wtorek, 3 maja 2016

Recenzja Noragami - Studio JG

Zazwyczaj staram się kupić lub wypożyczyć 1 tom mangi aby wyrobić sobie o niej zdanie. Oczywiście czasem można odnieść błędne wrażenie po 1 tomie ale jeśli nie jestem pewna co do pierwszego wrażenia, kupuję 2 tom, a czasem 3 i 4 ;).



Nie byłam początkowo przekonana do Noragami ale po zapoznaniu się z treścią ten tytuł kupił mnie całkowicie. To jednen z tych tytułów, który autentycznie mnie śmieszy i bawi. No i mam chyba słabość do japońskich bóstw :)

Yato to bezdomne bóstwo wojny i zniszczenia. Jednak wcale nie wygląda na bóstwo, chodzi w dresie i wszędzie ( nawet w ubikacji ) zostawia swój numer telefonu. Numer ten widzą Ci którzy mają problemy i Yato chętnie pomoże każdemu w potrzebie za drobną opłatą. Bóstwo musi zbierać pieniądze aby znowu mieć swą Świątynię. Nie odrzuca żadnej oferty w końcu liczy się kasa. Czyści więc ubikacje, szuka zagubionych kotów ale czasem też walczy ze złymi duchami.



W mandze świat ludzi i duchów, bóstw i demonów przenikają się nawzajem. Ayakashi to złe duchy które opętują ludzi, nieraz zmuszając ich do różnych czynów. Aby z nimi walczyć, jeśli jest taka potrzeba, Yato potrzebuje oręża. Niestety jego oręż składa wymówienie z pracy i go opuszcza.
A nie jest łatwo znaleźć nowy oręż.... 




Podczas jednej z misji Yato zauważa zwykła gimnazjalistka Hiyori. Widząc pędzący na niego autobus postanawia go uratować. Problem w tym, że nie powinna go widzieć i w wyniku wypadku zostaje ranna. Jej obrażenie nie są poważne, przynajmniej fizycznie. Natomiast jej dusza w wyniku wypadku została rozdzielona z ciałem. Dusza powróciła ale od tego czasu raz na jakiś czas jej ciało niespodziewanie zasypia, a dusza wychodzi. Dusza ma zabawny ogonek, który jak okazuje się jest jej łącznikiem z ciałem. Jak można się domyślić lepiej by nie został ten łącznik zerwany. Hiyori chce pozbyć się niechcianej umiejętności, płaci więc Yato za wybawienie jej od tego problemu. A on oczywiście przyjmuje to zlecenie. Yato musi się postarać aby wypełnić zlecenie, a do tego przydałoby się znaleźć też  nowy oręż... tak zaczyna się ta historia.

Kreska w mandze jest ładna. Tłumaczenie mnie nie razi i czytam ją z przyjemnością. To jedna z tych mang gdzie czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Mogę polecić Wam tą mangę z czystym sumieniem :)


7 komentarzy:

  1. Przyuważyłam ją na Okami i od tamtej pory strasznie kusi. Muszę się z nią zapoznać, bo opis ma ciekawy, a teraz jeszcze Twoja recenzja. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten tytuł, zwłaszcza mangę, bo w porównaniu do anime (zwłaszcza 1 sezonu) jest mniej grzeczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anime nie widziałam. A miałam zamiar ale skoro jest słabsze to chyba odpuszczam.

      Usuń
  3. to ja tym razem zapisuję się na wypożyczenie ;] bo miejsca nie ma na nowe tytuły ;]
    p-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham, wielbię, wyznaję yatoizm. XD <3

    OdpowiedzUsuń