piątek, 29 stycznia 2021

Recenzja IM: Wielki Kapłan Imhotep - Studio JG

IM: Wielki Kapłan Imhotep to manga, która kusiła mnie ze wzg. na tematykę starożytnego Egiptu. Bardzo lubię takie klimaty. Kupując wiedziałam, jednak że będzie to shonen a nie coś jak Oko Horusa nastawiłam się więc na coś w stylu Servamp ale w innej konwencji. I nie pomyliłam się jest dość przewidywalnie ale nadal świetnie się to czyta. Manga ma tylko 11 tomów więc można zaryzykować. 

Zapraszam do oglądania : 



Imhotep najbardziej kojarzy mi się z filmem Mumia. Jak nie oglądaliście filmu to nadróbcie. Czytając to imię od razu widzę pewne postacie z tego filmu, które powtarzają to imię udając coś w stylu zombiaków :) 

Manga opowiada o kapłanie Imphotepie ,który został przebudzony i wysłany aby walczyć ze złymi bóstwami tzw. magai. Kapłan jednak uważany jest za kogoś potwornego jednak nadającego się do walki z magai. Z pewnych nieznanych nam powodów zawędrował do Japonii. Tu pomaga głównej bohaterce Hinome , która miała na sobie klątwę polegającej na tym, że z jej ust wydobywa się płomień  kiedy tylko próbowała coś powiedzieć. Kaplan postanawia się wprowadzić do domu dziewczyny a jest to o tyle łatwe, że ojciec bohaterki uwielbia kapłana Imhotepa i wierzy, że to on. Manga ta to typowy akcyjniak i shonen ale całkiem zabawny. Można się pośmiać tym bardziej, że jedna z postaci a dokładnie mały Anubisek jest przesłodka. Czyli mamy dość typowo główną postać, bohaterkę i do tego maskotkę :)  A pod koniec pierwszego tomu akcja się nieco komplikuje i pojawia się nowa postać, która zna i nie przepada za kapłanem. Jest dość typowo ale ale czasem miło czyta się coś co już się zna. Postanowiłam więc kupować ta mangę dalej. Ja się przy niej dobrze bawię. Jeżeli chodzi o kreskę to jest ok. Szkoda, że nie ma kolorowej strony chociaż jednej ale co zrobić. Pod obwoluta czeka na was dodatek. A na końcu mangi tzw. yonkoma, która opowiada w skrócie o co chodziło z przywołaną w mandze bajką. I dobrze, bo streszczenie bajki w formie pisanej w mandze jest po prosu nie do odczytania. Musiałabym chyba rozkleić mangę. Czy polecam. Jeżeli macie chęć na dość typowego shonena w egipskich klimatach to jak najbardziej. Ja kupię kolejne tomy bo jestem ciekawa co będzie dalej.

sobota, 16 stycznia 2021

Pokój w kolorach szczęścia - Recenzja/Studio JG

Zacznę od tego, że mangi tej nie planowałam kupować, ale tak wiele osób o niej dobrze mówiło, że postanowiłam spróbować. Pamiętajcie, że jestem osobą dorosła, która ma 11 letnia córkę dlatego patrzę na ten tytuł przez pryzmat mojego wieku. I strasznie mnie pewne rzeczy denerwują. Ja wiem, że bywają chorzy rodzice mordujący czy bijący swoje dzieci. Ale jak czytam w mandze o młodej dziewczynie, która jest bita przez matkę i wręcz przez nią torturowana to szlak mnie trafia, że nie może ona znaleźć nigdzie pomocy. Naprawdę w całej szkole nie było nikogo czy to ucznia czy nauczyciela, który by jej pomógł. Uczniowie tylko jej dodatkowo dokuczają, a nauczyciele albo udają, że nie widzą siniaków albo pozwalają sobie na molestowanie. Nie wiem, ale ciężko mi uwierzyć, w takiego pecha i w to, że nikt jej nie pomógł, ani jedna osoba. Ja jako obca osoba bym zareagowała widząc coś takiego więc nauczyciel, lekarz powinien tym bardziej. 


Dziwne jest też to, że dziewczyna już u " porywacza " zachwycona jest jedzeniem z talerza i że ktoś dla niej coś ugotował. Tak wiem, że jej matka rzucała jej jedzenie na podłogę, ale w szkole chyba miała jedzenie podawane normalnie. No chyba, że nie mieli posiłków ani nie nosiła bento do szkoły. Tak samo nieznajomość jak się robi zakupy. Po szkole chyba wracała do domu i mogła zobaczyć sklep i chociaż z ciekawości poobserwować co się tam dzieje. Acz czytałam tylko pierwszy tom więc nie znam wielu szczegółów. Dziwi mnie też, że dziewczyna wcześniej nie uciekła czy nie zrobiła krzywdy chorej jak widać psychicznie matce. Pewnie po jakimś czasie, by tak się to skończyło. Relacja dziewczyny z porywaczem zdrowa nie jest, ale przynajmniej oboje zdają sobie z tego sprawę. Ogólnie mangi czytam dla rozrywki, a ta manga nie bawi mnie w żaden sposób, a raczej przygnębia i wkurza. Dlatego ja dalej jej nie będę kupować. Ciekawa jestem jak się skończy. Mam nadzieję, że ani ślubem ani samobójstwem porywacza i dziewczyny.  Co do samobójstwa o którym mówi bohaterka w razie złapania to dla mnie jest to bez sensu. W razie wpadki dziewczyna mówi, że się zabiją. To ma być romantyczne ? Ech wystarczy przecież w takim przypadku powiedzieć policji coś w stylu " on mnie nie porwał to mój znajomy i poprosiłam go o ochronę przed matką, która mnie bije i torturuje". Uwierzą, nie uwierzą. Po takich zeznaniach musiałaby się odbyć sprawa w sądzie, a jakiekolwiek pobicie tylko dorzuci dowodów. W sumie przed ucieczką panna powinna iść do jakiejś lekarki, szpitala i zrobić obdukcje. Kurczę nie wiem w Japonii nie ma telefonów zaufania? Ja wiem, że bywa beznadziejnie choroby, ból itd. ale tutaj jest szansa wyrwać się i żyć normalnie. Jest też pewnie kwestia syndromu ofiary, bo co innego normalna osoba nagle w takiej sytuacji a co innego wychowana w taki sposób. Ale tak czy siak mnie osobiście ta manga wkurza. Do tego dziewczyna wpadła z deszczu pod rynnę od chorej matki do " miłego " stalkera. Ja wiem, że to manga i wiem co to syndrom sztokholmski, ale tu pewnie się zakochają itd. co jest dość niebezpieczne przekonywać młode osoby, że to najlepsze wyjście z takiej sytuacji. 

Manga wydana jest ładnie i schludnie. Ma kolorowe strony i przyjemna kreskę. Ja jednak nie jestem zainteresowana kupowaniem tej serii dalej. 

Zainteresowanych przeczytaniem mangi zapraszam na mój kanał na YouTube, możecie tam otrzymać tą mangę szczegóły pod koniec filmu. Zresztą aktualnie trwają trzy rozdania :)

środa, 13 stycznia 2021

Jak tropikalna rybka tęskniąca za śniegiem - Recenzja/ Studio JG

Manga Jak tropikalna rybka tęskniąca za śniegiem ujęła mnie okładką. Uwielbiam rybki, oceanaria itd. Opinie które słyszałam też były pozytywne. Raczej nie kupuję mang shoujo ai ale postanowiłam zrobić wyjątek. Manga opowiada o młodej dziewczynie Konatsu Amano, która przeniosła się z Tokyo do małej miejscowości nad morzem ze wzg. na pracę ojca. Wyjeżdża on za granicę a dziewczyna przenosi się do rodziny a zarazem do nowego miasta i do nowej szkoły. Dziewczyna czuje się samotna ale w szkole trafia na Koyuki Honami spokojną i cichą dziewczynę, która ma opinię ideału. Jednak Amano odkrywa, że ideał jest raczej nieśmiałą dziewczyną. Chce ją poznać i zaprzyjaźnić się więc wstępuję do prowadzonego przez Honami klubu oceanicznego.



Moje wrażenia po lekturze. Przeurocza, spokojna i ciepła manga. Kreska również jest bardzo ładna i delikatna. Manga ma kolorowe strony i śliczną obwolutę. Ogólne wrażenie chcę kupować dalej. Manga ma zakończyć się na 9 tomach. Mam na razie pierwszy tom ale kolejne kupię na pewno. Ale  na YattaReader czyli w wersji elektronicznej bo jak już wspominałam nie raz półki nie są z gumy :)  Brakuje mi tylko rysunków z pod obwoluty w elektronicznej wersji. 

Szczerze polecam, dziewczyny są przeurocze. Morskie stworzonka także. Przy lekturze poczujecie się jak otuleni ciepłą kołderką w zimowy dzień.

Jeżeli chcecie się zapoznać z tym tytułem to macie okazje. Bo chętnie wyślę wybranej osobie ten tomik. Ponieważ kupiłam już 1 tomik w wersji elektronicznej. Wystarczy, że zasubskrybujecie mój kanał na YouTube i napiszecie komentarz poniżej, że chcecie poczytać tą mangę.  A ja wybiorę szczęśliwca. Pozdrawiam i życzę szczęścia.

niedziela, 10 stycznia 2021

Sekretarka demona - Recenzja Kotori

Sekretarka demona to nowo wydana manga od Kotori. Opis był zabawny więc skusiłam się na ten tomik. Manga opowiada o ludzkiej kobiecie, sekretarce pewnego króla, która została porwana przez demony. Demony porwały ją  aby poznać sekrety ludzkiej rasy i wreszcie odnieść zwycięstwo nad ludzkością. Sekretarka nie dość, że się zgadza to jest bardzo ochocza do współpracy. Patrząc na okładkę sądziłam, że to będzie tak naprawdę demonica lub kobieta zostanie zmieniona w demona bo spojrzymy w te pionowe źrenice na okładce ale niestety tak nie jest.

Zapraszam do oglądania : 



Z założenia jest to komedia ale muszę przyznać, że jakoś ta manga mnie nie rozśmieszyła. Ale chyba wiem dlaczego. Za dużo w niej elementów z mojej pracy. Oczywiście nie zarządzam demonicznym zespołem, który ma opanować świat. Jeszcze ;)  Pracuje jednak na stanowisku na którym zajmuje się też sprawami kadrowymi. I jak czytałam np. o rekrutacji to dużo w tym prawdy. Ogólnie nie lubię za bardzo mang z gatunku tzw. okruchów życia a tu jak dla mnie to okruchy życia. Jedyna różnica to taka, że w demonicznej otoczce. Widać też, że było to początkowo doujinshi bo kilka razy mamy wstawki jak z hentaia. Jest też trochę macek a raczej demonów z mackami. Mam wrażenie, że manga bawiłaby mnie może bardziej gdybym była młodsza o 20 lat i nie pracowała w korporacji a tak ech nuda dzień jak co dzień. Dla zupełnie młodych osób komiks też się nie nadaje. Wstawki hentai to jedno ale czy to będzie śmieszne dla osób nie znających realiów korpo. W sumie nie wiem do kogo ma trafić ta manga i komu mogłaby się spodobać. Możliwe że niestworzony nadal 2 tom będzie zabawniejszy bo sądząc z końcówki to teraz rozpoczęłaby się akcja. Ale chyba i tak bym się nie skusiła już na jego zakup. 

Manga jest cieńsza niż przeciętny tomik. W Sekretarce demona  jest za to bardzo dużo tekstu więc przeczytanie jej zajmuje sporo czasu ale niestety jest to dość nudna lektura. Mnie jakoś nie porwało ale to wynika też pewnie z mojej pracy.

Zapraszam na mój kanał YouTube gdzie będziecie mieć możliwość zobaczenia tej mangi w środku. A nawet jej otrzymania, jeżeli tylko jesteście na to dość odważani :D


poniedziałek, 4 stycznia 2021

Berło Ziemi. Żywioły tom 1 - Gaughen A. C. - Recenzja

Berło Ziemi. Żywioły  tom 1 autorstwa Gaughen A. C. wysłuchałam jako audiobooka. Kupiłam go na virtuallo. Zawsze audiobooki wydawały mi  się " gorsze " ale dzięki nim jestem w stanie poznać więcej książek. Bo jadąc autem z i do pracy mogę słuchać książki zamiast słuchać radia. 



Główna bohaterką jest Shalia, która jest młodą dziewczyną, córką pustyni. Poznajemy ją kiedy ma wyjść za mąż za starszego o 10 lat króla krain kości, aby przypieczętować pokój. Dziewczyna nie jest do końca zachwycona, ale nie ma innego ukochanego więc wierzy, że wszystko ułoży się dobrze. Jednak jej przyszły mąż Calix nienawidzi magii żywiołów, a każdy kto się nią posługuje jest zabijany, a nawet gorzej. Shalia ma nadzieję, że będzie dobrą królową i przez swoje poświęcenie ocali bliskich aby już nikt z jej rodziny i plemion pustyni nie musiał ginąc na wojnie. Jednak po ślubie ale jeszcze przed koronacją odkrywa, że posiada dar, ma moc żywiołu ziemi. Na jej niekorzyść działa też to, że jeden z jej braci działa w ruchu oporu a mąż Calix jest delikatnie rzecz ujmując bardzo niebezpieczny.

Nie jest to do końca typowa fantastyka, nie jest to też książka lekka. Pokazuje ona związek małżeński, który nie dość, że nie zawarty z miłości tylko z powodów politycznych to jeszcze mąż Calix jest owładnięty obsesją. Na początku miły i szarmancki potem pokazuje swoje coraz gorsze oblicze, tyrana i mordercy. Calix ma się też się za  Boga, któremu przewidziano nie za dobrą przyszłość więc aby z tym walczyć zrobi wszystko. W sumie stara się aby sobie tą przyszłość zgotować.
Calix ma jeszcze brata i siostrę, którzy są ciekawymi i ważnymi postaciami ale nie chcę spojlerować. A Shalia ma przy sobie jednego ze swoich braci. Cieszy też ewolucja postaci Shali i jej dorastanie bo początkowo jest bardzo naiwna. Jednym słowem udany debiut. A to dopiero pierwszy tom trylogii ( za granicą są już dwa). Ale wiem, że skuszę się na kolejny tom bo nie mogę się doczekać aby przepowiednia się Calixowi spełniła.