czwartek, 30 kwietnia 2020

Narzeczony Vahlii - jednotomówka JG - Recenzja

"Narzeczony Vahlii" autorstwa Soraty Akizuki to kolejna już jednotomówka na którą się skusiłam. Zastanawiałam się jakiś czas temu jaką serię shojo kupować dla córki. Yone czy Shirayuki? Wybór padł na "Yona w blasku świtu" ze względu na jej podobieństwo do Fushigi Yuugi, które córka bardzo polubiła.
Ale kiedy zobaczyłam jednotomówkę autorki Shirayuki postanowiłam ją kupić i zobaczyć możliwości autorki.



Manga ta składa się z czterech historii, w tym najdłuższej tytułowej. Ta pierwsza historia jak dla mnie jest zbyt słodka i naiwna. Główna bohaterka w młodości zostaje narzeczoną Jiru ale po jakimś czasie chłopak znika z wioski, a dziewczyna dostaje nowego narzeczonego - jego młodszego brata. Dziewczyna postanawia poszukać pierwszego narzeczonego, a jej nowy narzeczony postanawia jej w tym pomóc. Historia jest lekka, wszyscy są mili, ładni, a aranżacja małżeństwa jest tu czymś normalnym. Są oczywiście kraje gdzie tak było lub jest, ale w tej historii wszystko jest mocno wyidealizowane.  



Druga historia opowiada o Kito, smoczym dziecięciu w ludzkiej postaci, który ma pewnego dnia przemienić się w smoka i zostać wezwany do niebios oraz o młodej kapłance, która ma przeprowadzić ostateczny rytuał potrzebny do przemiany Kito. Kapłanka jednak bardzo lubi chłopaka więc nie będzie to dla niej łatwe.

Pierwsze dwa opowiadania mnie nie zachwyciły. Za to spodobały mi się dwa kolejne. 

Trzecia opowiada o chłopaku żyjącym w głuszy, który pewnego dnia odnajduje w śniegu dziewczynę. Ratuje jej życie. Okazuje się, że dziewczyna umie korzystać z magii ale to nie podoba się chłopcu. Nie chodzi jednak o to, że jest on nietolerancyjny dla magów czy też się boi. Nie mogę Wam zdradzić zbyt wiele ale opowiadanie mi się spodobało. 

Czwarta historia opowiada o Yukei, Strażniku świętego drzewa. Dzięki  świętemu drzewu w krainie Yukei pada deszcz. Chłopak jest zobowiązany do odnawiania świętych pieczęci na drzewie, ma też o nie dbać. Odkryje on jednak pewną mroczna tajemnicę oraz pozna boginię.

Jeżeli chodzi o kreskę to w jednym z opowiadań jest wyraźnie inna. Wynika to z tego, że historie te powstawały w różnym czasie. Ale w sumie jest ładna. Tłumaczenie jest dobre, nie zauważyłam w trakcie czytania jakiś dużych błędów. 

Mogę polecić tą mangę. W sam raz na przeczytanie przed snem, spokojna i ładna. Nie jest to dzieło wybitne ale całkiem przyjemna manga shoujo. Natomiast uważam, że patrząc na samą kreskę i sposób prowadzenia historii ( jeżeli w Shirayuki jest podobnie jak w tej jednotomówce ) to Yona była lepszym wyborem.





3 komentarze:

  1. Ładna kreska, a i historia zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Yonę znam z anime (a kiedyś nawet trochę z mangi), Shirayuki wciąż nie (chociaż w planach mam). W sumie nie zaszkodziłoby kupić i sprawdzić jakie historie tworzy autorka Shirayuki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ile córka ma lat? Wydaje mi się że dla młodszych lepsza jest jednak Śnieżka niż Yona. Ta druga ma jednak sporo poważniejszych wątków - od biedy i handlu ludźmi po rozważania czy polityka pacyfistyczna jest właściwa czy nie. Do tego zbiegiem tomów postać która zamordowała ojca Yony przestaje być odbierana jako negatywna, ba wręcz zamach stanu okazuje się dobry dla kraju - nie wiem jak to może być odebrane przez dziecko.

    Narzeczonego Vahlii planuję, podoba mi się kreska autorki a jednotomówka to nie duży wydatek

    OdpowiedzUsuń