poniedziałek, 30 grudnia 2013

Służąca - Przewodnicząca tom 1 - Recenzja - JPF

Zacznijmy od tytułu tej mangi :) Tłumaczenie tytułu było bardzo kontrowersyjne i część osób burzyła się, że brzmi jak pornos. No nie przesadzajmy, do Empiku się idzie, bierze co chcę bez zadawania pytań na temat trudnych tytułów i kupuje.
Ech, pamiętam jak kilkanaście lat temu poszłam do kiosku ( Empików jeszcze w moim mieście nie było ) i poprosiłam o Video Girl Ai ( od Waneko ). Pani w  kiosku od razu zaczęła szukać bez krępacji wśród pisemek dla dorosłych. Wytłumaczyłam co i jak ( że to nie gazetka z panienkami... ) i dostałam 1 tom Video Girl Ai. Jak dla mnie tytuł nie jest może idealny. Bo czy to jest służąca, czy może to bardziej kelnerka? Ale w sumie, w stroju służącej... więc pasuje. Zresztą jak by brzmiało Kelnerka Przewodnicząca ? Tytuł jest zabawną grą słów i dobrym pomysłem na przełożenie tego na język polski. Na pewno, jak ktoś będzie szukał tej mangi to łatwiej będzie ją znaleźć pod takim tytułem, niż jako Kaicho wa Maid-sama!



Jeśli chodzi o samą mangę to czytałam ją, z przerwami, dwa dni. Tekstu jest naprawdę dużo, czasem aż za dużo i przydałaby się lupa ( są miejsca gdzie tekst jest nawet napisany malutkimi literkami bo się nie mieści ).



Jest to manga opowiadająca o przewodniczącej szkoły (wspomniana placówka edukacyjna od niedawna staje się koedukacyjną). Nieprzyzwyczajeni do obecności uczennic, koledzy nadal zachowują i ubierają się  niestosownie. Wszak nieobyczajne zachowanie inaczej odbierane jest w gronie kolegów. Ale od czego jest przewodnicząca? Ona już zaradzi nowej sytuacji. Przewodnicząca to Misaki Ayuzawa, nie odpuści nikomu. Nie lubi chłopców, przez to jak zachował się jej ojciec w przeszłości ( zostawił ją, matkę oraz siostrę ze swoimi długami ) więc tępi złe zachowanie na każdym kroku.
Przez kłopoty finansowe postanawia iść do pracy, a jedyna praca jaką dostaje to praca w kawiarni w przebraniu pokojówki. Niestety popularny w jej szkole uczeń Takumi Usui odkrywa czym po szkole zajmuje się przewodnicząca. Usui wręcz ją prześladuje i jest obok niej prawie zawsze (miałam wrażenie, że koleś jest do niej przyklejony). W mandze, aż tak to nie razi ale w zwykłym życiu przewodnicząca wystąpiłaby najpewniej o zakaz zbliżania się.



Niestety, nie jest to manga dla mnie. Przykład: razi mnie sytuacja, gdy chłopak ( w sumie bez powodu ) skacze z dachu szkoły i wychodzi z tego prawie bez uszczerbku na zdrowiu. A wyglądało to, że gmach szkoły jest dość wysoki. Takie akcje, jak super-skoki powinny pojawiać się w mandze o bohaterach z nadprzyrodzonymi mocami. Po prostu jestem na tą mangę chyba za dojrzała ;) Za dużo widziałam już mang shojo. Ta manga jest dla mnie zbyt typowa. Niestety nic mnie w niej nie śmieszy. Spodobało mi się już o wiele bardziej dodatkowe opowiadanie, nie związane z główną treścią.


Sama oprawa graficzna jest bardzo dobra. Kreska bardzo ładna i dokładna. Wydanie bez zarzutu, jest nawet obwoluta. Manga spodoba się dziewczętom, tak do ok. 20 roku życia :) Oczywiście można spróbować i później (jak ja miałam okazję czytać Kaicho wa Maid-sama) ale no niestety, jak dla mnie manga jest zbyt typowa i przewidywalna. Ona go nie lubi, a on ją tak i wiadomo jak się to skończy. To w sumie nie jest jeszcze takie złe, ale manga niestety mnie nie śmieszy. A chyba powinna, bo to komedia. Podobna, jeśli chodzi o gatunek mangi Toradora mnie bawi, a Służąca mnie niestety wynudziła.

Tekst bierze udział w wyzwaniu "Czytam mangi"

5 komentarzy:

  1. Tytuł na pewno nie powinien być czynnikiem mającym wpływ na zakup mangi, ale powiem szczerze, że ja osobiście chyba optowałabym za japońskim tytułem. Po pierwsze jest on znany wielu osobom z anime, a po drugie: bądźmy szczerzy to faktycznie brzmi jak pornos. W sumie żal mi tłumacza, bo w tej kwestii chyba nie istnieje idealne rozwiązanie. Wszystko brzmi do bani. A poza tym to i tak nie jest tytuł dla mnie. Znam go z anime i wiem, że najbardziej jarają się nim nastolatki do których (przyznaję to z ubolewaniem) już się nie zaliczam :( Nie dziwię się, że Ciebie również nie porwał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie zostawianie japońskich tytułów, kiedy da się przełożyć je na polski to zbrodnia, ale tak to jest, gdy człowiek od paru lat siedzi w tłumaczeniach i w dodatku wylądował na filologi. Mam do tego trochę inne podejście niż zgraja nastolatek, przy czym marketingowo zostawienie tytułu w oryginale byłoby dobrym posunięciem, na szczęście jpf tego nie zrobiło. Jeśli chodzi o samą mangę to, no cóż... oglądałam anime i nie bardzo przypadło mi ono do gustu, nie lubię shoujo, a to taka typowa historie z tego gatunku, więc spasowałam i mangi nie zamierzam kupić. Myślałam, że to ściema z tym, że Przewodnicząca ma tak samo dużo tekstu co Ouran, ale teraz widzę, że faktycznie tak jest. hah

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat jestem bardzo zadowolona z zakupu pierwszego tomu i już zamówiłam drugi. 'Maid sama" to akurat moja ulubiona manga. Co prawda zaczynałam od anime, ale potem przeczytałam wszystko po angielsku. W sumie jeśli chodzi o tytuł, to jeśli już mam się czepiać, to faktycznie mógłby zostać oryginalny. Z kolei jako, że jestem anglistą, to część mnie ciągnie do przetłumaczenia go.
    Odnoszę wrażenie, że Ci co tak bardzo krytykują, nie bardzo mają pojecie o czym to jest albo nie czytają ze zrozumieniem. To komedia romantyczna, którą nawet należy czytać z przymrużeniem oka. W zasadzie całe anime jest zrealizowane pod takim kątem. Natomiast jeśli ktoś już wcześniej zapoznał się z nią, to wie, że losy bohaterów nie są do końca beznadziejnie przesłodzone.
    W pierwszym tomie Usui nie skoczył z dachu bez powodu, a zrobił to dla Misaki by odzyskać dla niej zdjęcie. Nic mu się nie stało? Wylądował w szpitalu (zresztą nie raz przez całą serię) i nie nazwałabym tego, że skończyło się bez uszczerbku na zdrowiu.
    W tego typu historiach zakończenie przeważnie można przewidzieć, a Toradora oglądałam i szału nie było. Śmieszne, ale to akurat tytuł nie dla mnie i nie porównam go do KWMS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i szanuje, że Tobie ta manga się bardzo podoba. Każdy ma swój gust. Jak dla mnie to po skoku z dachu z takiej wysokości powinien wylądować w kostnicy a nie w szpitalu - wiem to manga ;).
      Co do zdjęcia, jak dla mnie to nie był powód. Nie ma po co ginąć dla zdjęcia ( to byłby cud gdyby akurat trafił w ręce tych na dole ). To nie jest bardzo zła manga, po prostu mnie nie śmieszy i jest dla mnie zbyt przewidywalna. Pozy, gesty to co postacie mówią jest oklepane. Traumatyczna przeszłość to też norma :) Jakoś mi ten tytuł nie leży. Za stara jestem :)

      Usuń
  4. Dla mnie "Służąca..." jest przeciętniakiem, dobrze się ją czyta, ale na pewno szału nie ma. I ta akcja z dachem mocno mi się nie spodobała. Za to jestem w szoku, bo dałam ją mojej mamie do czytania i tej się akurat bardzo spodobało... co chwila się śmiała przy czytaniu O.o A na ostatnie opowiadanie narzekała, że po co zostało ono tam wciśnięte, mógł być ciąg dalszy głównej historii, zamiast tego czegoś. Może tak to jest, gdy nie ma się na koncie za wiele przeczytanych mang?
    Toradorę bardzo lubię :D Świetna jest. Tyle, że Tora jest shonenem, a Służąca shojo.

    OdpowiedzUsuń