piątek, 30 maja 2014

Rewolucja według Ludwika - JPF - tom 1

Ludwig Kakumei ( oryginalny tytuł ) to manga z którą spotkałam się kilka lat temu. Uwielbiam kreskę Clampa i pamiętam jak szukając w odmętach internetu obrazków z X-a, trafiłam na obrazki z Angel Sanctuary. Autorką grafik okazała się Kaori Yuki. Zainteresowałam się tą autorką i szybko dodałam jej mangi do swoich ulubionych.



Manga Ludwig Kakumei opowiada nam o pięknym księciu. Ludwik jest piękny niczym anioł ale nie jest aniołem, oj nie jest. Książe romansuje z kobietami ale wciąż nie znalazł odpowiedniej kandydatki na żonę. Ma też obrzydliwe hobby ale o tym przekonacie się pod koniec pierwszej historii. Ojciec postanawia więc wysyłać Ludwika na poszukiwania żony. Ma nie wracać dopóki nie znajdzie odpowiedniej kandydatki. Ludwik wyrusza więc w podróż ze swoim przyjacielem, Wilhelmem. Przemierzają krainy w poszukiwaniu tej jedynej. I spotykają królewny i inne piękne panny z różnych bajek. Panny są piękne ale mają niestety różne wady, podróż więc musi trochę potrwać.

Pierwsza historia jest o królewnie Śnieżce, szybko okazuje się ona być rozwiązłą młodą panną, która uwodzi każdego mężczyznę byle tylko osiągnąć swój cel. Historia zalicza kilka zwrotów akcji by skończyć się równie mocno jak się zaczyna. Ta historia jest chyba najbardziej obrazoburcza w całym tomie. 



Poznajemy też prawdziwą historię Czerwonego Kapturka, który czerwonym nie nazywa się bez powodu. Każda z kolejnych spotkanych na drodze Ludwika księżniczek czy jest to Roszponka, Śpiąca Królewna czy Kopciuszek jest zupełnie inna od postaci które znamy z bajek. W bajkach postacie te są dobre i idealne. Natomiast w tej interpretacji bajek już nie.

Jest to mroczna przeróbka bajek Braci Grimm. Bajki są przesiąknięte makabrą i przemocą. Jest to jednak złagodzone humorem. Dlatego historie te są mroczne ale czasem zarazem śmieszne. Dużo tu groteski.



Kreskę Kaori Yuki bardzo lubię. Jest piękna i dokładna. Manga ta podoba mi się pod względem historii o wiele bardziej niż Angel Sanctuary, w którym można było się łatwo pogubić. Ale to temat na inną recenzję. 
Dlatego nawet jeśli nie podobało wam się Angel Sanctuary nie skreślajcie Ludwiczka.



Wydanie JPF jak zwykle bez zarzutu. Manga ma powiększony format i matową obwolutę. Czcionka jest czytelna. Manga ma 4 tomy i mam nadzieje, że sprzeda się na tyle dobrze by na naszym rynku zawitały inne mangi tej autorki. Może doczekamy kontynuacji Ludwika ( Ludwig Gensoukyoku ) albo Count Cain.



Manga nie każdemu się spodoba ale jeśli lubicie mroczne wersje bajek to jest to manga dla Was. Jeśli chodzi o mnie to manga ta bardzo mi się podoba. Nie jest to manga jak np. Monster ale to kawał fajnej historii przy której można się pośmiać. Teoretycznie manga ta wydaje się być skierowana do kobiet ale myślę, że spokojnie może ją przeczytać także mężczyzna. Polecam. 

Tekst bierze udział w wyzwaniu "Czytam mangi"

3 komentarze:

  1. Z recenzji na recenzje coraz bardziej przekonuje się do tego tytułu i mam ochotę go zamówić. >.<

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludwik przypadł mi do gustu, chociaż nie jestem (już) fanką Kaori Yuki, może przez to, że ciekawie zostały przedstawione znane baśnie. Ja osobiście po Ludwiku wolałabym zobaczyć z tego cyklu coś zupełnie innego, "Sakamichi no Apollon" albo "Kuragehime".

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie miałam okazji, aby zapoznać się z twórczością Kaori Yuki - czas to zmienić :)
    Kreska jest naprawdę staranna, bardzo mi się podoba. Choć przyznam, że jak zobaczyłam ilustrację na okładce, nie urzekła mnie zbytnio. Dobrze sprawdza się tu powiedzenie: "nie oceniaj książki po okładce". Przekonałam się, że coś w tym jest :]

    OdpowiedzUsuń