piątek, 13 listopada 2020

Sprzedałem swoje życie za 10 000 jenów rocznie - Recenzja - Studio JG

Sprzedałem swoje życie za 10 000 jenów rocznie  to manga, która jak na razie pozytywnie mnie zaskoczyła.  Na całość składają się trzy tomy i już wiem, że będę kupować dalej. 

Zapraszam do oglądania : 


Manga opowiada o życiu 20 letniego chłopaka o imieniu Kusunoki. Na razie nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów z jego życia ale powoli wraz z postępem akcji je odkrywamy. Nasz 20 letni bohater jest samotny i biedny. W pracy mu się nie wiedzie, nie ma pieniędzy na jedzenie, mieszka w małej klitce. Postanawia więc sprzedać swoje ukochane książki i płyty. W sklepach dostaje za nie  marne grosze ale oprócz tego informacje. Dowiaduje się, że jest pewne miejsce gdzie może sprzedać swoje życie, zdrowie lub czas.

Postanawia więc to sprawdzić acz wydaje mu się, że to raczej jakiś żart a może reklama jakiejś świetnej pracy. Ale okazuje się, że to prawda. I nasz bohater po wycenie, sprzedaje swoje życie. Nie chce zdradzać zbyt wiele szczegółów ale manga opowiada właśnie o czasie który bohater pozostawił sobie na Ziemi. Nie jest jednak sam towarzyszy mu tzw. obserwator, dziewczyna o imieniu Miyagi . Bohater w pozostałym mu czasie wspomina dawne przyjaźnie i obietnice z przeszłości. Obietnice dotycząca koleżanki z klasy Himeno lub kolegi o imieniu Naruse. Myśli też o pewnej dziewczynie poznanej jakiś czas temu o imieniu Wakana, z którą się spotkał ale w pewnym momencie ją odtrącił i zerwał z nią kontakt.

Manga jest z lekka dołująca ale za to ciekawa. Jestem zaintrygowana i zaciekawiona jak to się skończy. Może wyjdzie u nas też light novel na której oparta jest ta manga. Jak raczej nie kupuję light novel tak tą bym kupiła.

Manga wyszła w powiększonym formacie i w obwolucie ( pod obwolutą jest ładna grafika ). Nie zauważyłam żadnych błędów a mangę czytało mi się bardzo dobrze.

Polecam ten tytuł, to tylko 3 tomy a historia przynajmniej po 1 tomie jest bardzo ciekawa.



1 komentarz:

  1. Zainteresowałaś mnie, będę kupować. Brzmi to jak historia która może skończyć się bardzo dołująco

    OdpowiedzUsuń