sobota, 18 listopada 2017

Recenzja Saga Winlandzka - Hanami

Saga Winlandzka to manga do której w pełni przekonałam się po drugim tomie. Tak więc piszę tą recenzje po przeczytaniu dwóch tomów ( w sumie czterech ) bo w Polsce Hanami zdecydowało się na wydanie 2 w 1. Manga jest dość droga ale biorąc pod uwagę jej grubość i szybkość wydawania cena jest znośna.




Manga opowiada o młodym wikingu Thorofinnie, który na skutek pewnych wydarzeń staje się członkiem grupy najemników. Jak jednak szybko się przekonujemy, że chce on zabić przywódcę najemników aby zemścić się za śmierć swego ojca. Gdy wykona zadanie powierzone od przywódcy dostaje możliwość pojedynku. Ponieważ Thorofinn nie chce swego oponenta zabić skrytobójczo tylko w uczciwym pojedynku, dlatego przywódca najemników ( Askeladd ) nie martwi się o swoje plecy. O głównym bohaterze nie da się zbyt dużo napisać, wiemy co prawda skąd pochodzi, kto jest jego matką i  ojcem ale oprócz tego da się o nim napisać tylko, że świetnie walczy i chce się zemścić za ojca. Ma on też niesamowitą żywotność, szczęście, zwinność... prawie jak superbohater.

Gdyby była to manga tylko o nim i o jego walkach z kolejnymi przeciwnikami byłaby to dla mnie nudna pozycja. Na szczęście mamy tu też sporo intryg, polityki oraz jest też świetne tło historyczne. Mnie osobiście razi część przeciwników, nienaturalnie wielcy, ze zbyt dużą głową i inne tego typu potworki. Tak samo drażniło mnie to w Rurōuni Kenshin czy Berserku. Nie podobają mi się też walki które zakrawają o akrobacje i niemożliwe dla zwykłego człowieka wygibasy, wyskoki i ciosy, realniej wyglądają starcia armii niż pojedynki bohaterów.

W drugim tomie pojawia się też książę Kanut ( z ciekawości wpisałam to imię do googla i poczytałam chyba co nieco spojlerów ). Jak na razie książę jest piękny i delikatny jak dziewczyna. Jest też chrześcijaninem co nie było wtedy zbyt popularne.  Jestem ciekawa czy ta postać rozwinie się podobnie jak jego pierwowzór.

Jest tu sporo ciekawych postaci drugoplanowych z których większości już raczej nie spotkamy na kartach mangi, a jednak potrafią zapaść w pamięć. Manga jest brutalna, czasami wręcz bardzo brutalna. Nie wszystko jest pokazane dosłownie ale można się łatwo domyślić co się dalej stało.
Manga nie jest na wskroś poważna, ukazane jest tu też zwykłe życie postaci ich słabości, nadzieje.
Kreska w mandze bardzo mi się podoba, jedyne co nie podoba mi się od strony graficznej to właśnie "zmutowani" ludzie.

Po dwóch tomach manga zaciekawiła mnie na tyle, że chętnie kupię 3 tom, bo jestem ciekawa dalszych losów bohaterów.










7 komentarzy:

  1. Warto, oj warto kupić kolejny tom!
    Ta seria była moim marzeniem od lat, jedną z pierwszych mang, które pokochałam całym swoim mysim serduszkiem. Prawda, główny bohater początkowo jest dość nieciekawy i niezmienny, ale z biegiem czasu i on zaczyna się zastanawiać, a jego życie ulega ogromnej zmianie. Tutaj jeszcze wiele się zmieni, to dopiero początek, manga dopiero się rozkręca.
    W pierwszych tomach najciekawsza dla mnie była relacja Askeladda i Thorfinna, zwłaszcza to, że główny bohater uświadomił sobie prawdziwe intencje Askeladda dopiero wtedy, gdy było już za późno.
    Btw, kreska się jeszcze poprawi <:
    Ano tak, niektóre walki przypominają akrobacje, ale zwróć uwagę, że dzieje się to głównie wtedy, gdy dotyczą Thorfinna, który ze względu na swoją drobną budowę wykształcił bardzo specyficzny styl walki i inne postacie walczą inaczej, potem będzie jeszcze więcej materiału do porównywania <:
    Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze o swoich wrażeniach po kolejnych tomach, jestem strasznie ciekawa tego, jak je odbierzesz.
    Mnie bardzo ruszyło to, że chyba nie znam drugiej tak bardzo pacyfistycznej mangi jak Saga, co jest bardzo ironiczne, bo przecież mówimy o pełnej krwi opowieści o wikingach (dość wiernej realiom, należy dodać), może jeszcze Trigun. Może właśnie przez ten kontrast między brutalną rzeczywistością z pragnieniami bohaterów o ,,czymś więcej"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę, że dalej Thorfinn ewoluuję. Spodobała mi się np. historia z ukradzionym pierścionkiem przez dziewczynę w pewnej wiosce. Hanami obiecuje 3 tomy na rok, nim to wydadzą trochę pewnie minie ale ciesze się ,że ta manga wyszła w Polsce.

      Usuń
  2. Ja nadal się zastanawiam nad ta serią - może kiedyś. Na razie nie jestem w stanie ogarnąć się z tego, co już mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem co czujesz. Też mam za dużo książek, mang i komiksów. Ale Saga jest na tyle wolno wydawana, że stwierdziłam że dam radę :) Kiedyś kupowało się wszystko i ciągle było mało ( wychodził 1 tytuł co 2 miesiące, potem 3-4 tytuły ) teraz nie mam pojęcia ile serii wychodzi z wszystkich wydawnictw.

      Usuń
  3. Jak oceniasz tłumaczenie? Zastanawiam się nad tym tytułem, ale z tłumaczeniami Hanami różnie bywa. Nie chcę wydawać tyle kasy na coś drętwego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumaczenie nie jest złe jak na Hanami ;), oceniam je jako średnie. Jest trochę błędów ale da się czytać.

      Usuń